czwartek, 23 lipca 2015

Lustereczko powiedz przecie, że półeczka jest najładniejsza w świecie :)

Na tapetę wezmę dzisiaj półeczkę i lusterko.

Płot w płot, a dokładniej rzecz ujmując – krawężnik w krawężnik, na ogródkach działkowych sąsiaduje z nami Pani Bronia. Znosi ona tabunami różne dzbanuszki, szafeczki, kapelusze, słoiczki i przystraja nimi swoją działkę. To ta sama, która kiedyś podarowała mi starą, białą szafkę, o której pisałam tutaj: http://najbarwniej.blogspot.com/2013/01/meble-zrob-to-sam.html

Któregoś pięknego dnia wraz z Panią Bronią na nasze RODOS przywędrowała niewielkich rozmiarów, zniszczona i okropnym odcieniu zieleni półeczka. Oczyma wyobraźni już widziałam ją wiszącą w moim pokoju.

I tym razem półka trafiła pod nasz dach. Tato dzielnie pomógł mi ją zeszlifować, o mały włos nie rozcinając sobie nogi, kiedy ze szlifierki wypadła tarcza.

Ja przemalowałam ją na śmietanowy kolor i już kładę na niej różne, mniej lub bardziej potrzebne rzeczy :)



**************************************************************************************

Ostatnio coraz bardziej popularne staje się wykorzystywanie starych rzeczy. Na blogach i stronach o wnętrzach pojawiają się liczne pomysły, propozycje pokazujące jak wykorzystać drewniane palety i nadać im nowe życie.

Palety stworzone zostały w połowie XX wieku przez szwedzki koncern BT Industries i były wykorzystywane transporcie. Dziś przeżywają swój stylowy renesans. Ludzie robią z nich naprawdę cuda: łóżka, ławeczki, półeczki, aranżacje ogrodowe, itd.




Mój Tato zrobił mi z palet lusterko. Samodzielnie wyciął serce, wygładził, ja pomalowałam i wyszlifowałam tak, żeby wyeksponować sęki.



Lusterko wisi już na ścianie. Jest praktyczne, a do tego cieszy oczy :)



Współpraca popłaca, co nie Tato? :)


Pozdrawiam i życzę miłego dnia,
Asia



Zdjęcia pomysłów z palet pochodzą ze stron www:

http://www.globpal.europal.com.pl/img/img_menu14.JPG
http://img1.stylowi.pl//images/items/o/201301/stylowi_pl_wnetrza_Zyrafy-z-szafy-palety-tapety_3556179.jpg
http://img.zszywka.pl/1/0354/w_8669/ogrod/palety-w-ogrodzie.jpg
http://panidyrektor.pl/wp-content/uploads/2013/11/palety_w_domu_design_zastosowanie_europaleta_we_wnetrzu_DIY_zrob_to_sam_krzesla_lawki_siedziska_1.jpg
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/50/fa/fe/50fafe7b1bc5789862e9634e6dcdac69.jpg
http://img1.stylowi.pl//images/items/o/201207/stylowi_pl_diy-zrob-to-sam_wykorzystanie-palet_347396.jpg

wtorek, 14 lipca 2015

Stare korale – recykling czas rozpocząć!

Dzisiaj będzie krótko :)

Kilka lat temu panował szał na drewniane korale. Jako że ja i moja Mama jesteśmy maniaczkami biżuterii i ozdób wszelakich – drewniane i inne sznury korali były zakupywane przy każdej okazji. Z różnych okazji także ja dostawałam kolorowe cudeńka i trochę się tego nazbierało. :)



Nie lubię jak coś leży bezużytecznie w szufladach i tylko zajmuje miejsce. Postanowiłam, że wezmę zatem sprawę korali w swoje ręce, zrobię z nich nowe sznury i dam im drugie, użytkowe życie. Powstałe korale prezentują się tak:






Teraz częściej i bardziej w ochoczo dekoruję swoją szyję koralami w wersji "na bogato" :)

Pozdrawiam i życzę miłego dnia,
Asia :)

sobota, 20 czerwca 2015

Mniej na głowie, czyli akcja Daj Włos Fundacji Rak&Roll :)

Już za kilka chwil lato. W rywalizacji pór roku – zajmuje w moim rankingu – silne, drugie miejsce. Faworytem jest oczywiście wiosna.
Wiosna to niesamowity czas, kiedy wszystko budzi się do życia, a mi powracają siły witalne. To też dla mnie czas zmian i porządków. Co roku staram się zmienić coś na wiosnę. Tym razem padło (mi) na głowę, a precyzując - coś z głowy spadło.



Odkąd pamiętam miałam długie włosy. W czwartej klasie szkoły podstawowej zdecydowałam się na drastyczne cięcie, na tzw. „chłopaka”. Kiedy włosy zaczęły odrastać, nie decydowałam się na ich ekstremalne skracanie. Były co prawda różne podcięcia, zmiany koloru (czego dzisiaj trochę żałuję), jednak zawsze włosy nie były krótsze niż akceptowalna długość – do ramion. Lata zapuszczania, farbowanie powodowały, że ich pielęgnacja stawała się coraz bardziej uciążliwa i czasochłonna. Na głowie lądowały tony odżywek, mgiełek, maseczek i innych specyfików – by nadać włosom blasku, by lepiej je rozczesywać, by odżywić zniszczone końcówki. Cały czas jednak ŻAL było ich ściąć, bo długie, bo ładne, bo itd… Pielęgnacja włosów zaczęła jednak coraz bardziej męczyć i denerwować, ale bojaźń przed ścięciem i powracając myśl „jak będę wyglądać w krótszych??” brały górę.


Pierwsze myśli o skróceniu włosów pojawiły przed nagraniem materiału do radia o akcji „Daj Włos” Fundacji Rak&Roll. Rozmawiałam wtedy z Martą, która zdecydowała się oddać 27cm włosów na cele fundacji, bo chciała zrobić coś dla innych – ulżyć w walce z chorobą kobietom pokrzywdzonym przez los.

Fundacja Rak&Roll robi peruki z naturalnych włosów, które przekazuje kobietom po chemioterapii. Trafią one do tych, które utraciły swoje włosy podczas walki o zdrowie/życie, a wszystko po to, by w dalszym etapie leczenia mogły wyglądać i czuć się lepiej.

Pomyślałam sobie wtedy, że też oddam swoje włosy. Jednak pozbycie się dwudziestu kilku centymetrów spowodowałoby to, że nie mogłabym związać włosów w kucyk na czym bardzo mi zależało. Postanowiłam, że po obronie magisterki zetnę włosy, ale myśl o oddaniu włosów wracała do mnie jak bumerang. Aż tu nagle… Na funpage’a fundacji Rak&Roll administrator wrzucił to zdjęcie:


Kiedy zobaczyłam na nim piękną, łysą kobietę pomyślałam sobie: Dżoana, jaka Ty jesteś durna! Od dłuższego czasu męczysz się z długimi włosami, boisz się tego, jak będziesz wyglądać w krótszy włosach, a ktoś nie ma ich wcale i pewnie ucieszyłby się z kawałka twojego kucyka. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że najwyższa pora, że oddać innym (dosłownie) kawałek siebie.

Jako, że często jak sobie coś postanowię to to realizuję, wyszukałam w Internecie salony, które współpracują z Fundacją Rak&Roll i umówiłam wizytę. Wcześniej jednak moja koleżanka Ania zrobiła mi – wymarzoną, wiosenną sesję zdjęciową w długich włosach.



5 maja 2015r. narodziłam się PONOWNIE (Mamo, wiesz o co chodzi? ;)). Nowa ja - uboższa o 25cm włosów i bogatsza, o nieopisaną radość z pomocy drugiemu człowiekowi.
Po ścięciu okazało się także, że włosy bez problemu zwiążę w kucyk, a długość jest akuratna :)



Długie włosy są niewątpliwie atutem kobiecości. Długowłose kobiety bardziej podobają się mężczyznom, niż te w krótkich – to fakt. Pewnie i ja w długich włosach wyglądałam lepiej. Sama fryzjerka kilkakrotnie przed ścięciem pytała się mnie czy jestem pewna i czy nie jest mi żal włosów. Nie było, nie jest i mam nadzieję, nie będzie kiedy być może znowu zdecyduję się oddać swoje włosy. Zrobiłam coś dla innych, ale też dla samej siebie.

I jeszcze na koniec (tego chyba najdłuższego w dziejach bloga wpis) apel do Was dziewczyny (chociaż mężczyźni też mogą oddawać włosy):
Jeśli któraś z Was zastanawia się nad ścięciem włosów – zachęcam do tego ogromnie. Jeśli któraś, chce oddać włosy na cele fundacji – zróbcie to. Dajcie trochę swojej kobiecości innym kobietom. Niech sobie owa kobiecość powędruje – z myśli na czyny, z głowy na głowę, z waszego serca na uśmiech na twarzy chorych na raka kobiet… i jeszcze dalej. A co!


Poniżej wklejam Wam instrukcję ścinania włosów:

Minimalna długość włosów, które można przekazać fundacji to 25 cm. Włosy należy przed ścięciem umyć, bez korzystania z odżywki, nie wolno także pomieszać końca włosów z nasadą. Włosy mogą być farbowane - ważne aby nie były zniszczone.
Włosy można obciąć w każdym salonie fryzjerskim, ważne jest, by były one ścięte według poniższych zasad:
1. Umyte i wysuszone włosy dzielimy na kilka pasm.
2. Każde pasmo pleciemy w warkocz, po czym wiążemy gumką (najlepiej recepturką)
dla bezpieczeństwa w kilku miejscach.
3. Warkocze ucinamy około 2 cm powyżej utrzymującej ich gumki (od strony głowy), nie należy ich wyrównywać.
4. Ścięte i dokładnie wysuszone warkocze zawijamy, np. w papier.
5.Oznaczamy nasadę włosa, np. wkładamy pod gumkę karteczkę z napisem "nasada".
6. Włosy wysyłamy na adres Fundacji podany poniżej:
Fundacja Rak'n'Roll
ul. Bagatela 10/17
00-585 Warszawa


Więcej o akcji Daj Włos znajdziecie tutaj:
http://www.raknroll.pl/co-robimy/programy/daj-wlos/


Pozdrawiam Was serdecznie,
Asia

środa, 6 maja 2015

Kurtosze – drożdżowe łakocie :)

Pierwszy raz kurtoszy zasmakowałam w Pradze. Była zima i jarmark bożonarodzeniowy, a te drożdżowe zawijasy kręciły się w najlepsze na metalowych wałkach. Były chrupiące z zewnątrz, cieplutkie w środku i smakowały nieziemsko wybornie :)



Drugi raz trafiłam na nie podczas katowickiego Przystanku Śniadanie. Na stoisku Fabryki Kurtosza można było wybrać bułkę w dowolnej kombinacji: na słodko i „konkretnie”. Ja zdecydowałam się na ciastko z białą czekoladą i kokosem, która była podobna w smaku do raffaello.

Te przepyszne bułeczki są tradycyjnym ciastkiem słowackim. Nazywa się je także trdelnikami oraz ciastami kominowymi. Przepis na nie do Skalicy przywiózł emerytowany węgierski generał, który pod koniec XVIII wieku osiadł w tym mieście.

Kiedy poznałam nazwę tego cudownego wypieku, postanowiłam, że zrobię go w kuchennym zaciszu. Przepis znalazłam na stronie: http://durszlak.pl/przepis/kurtosz-tdelnik-ciasto-kominowe?c=tag&t=kurtosz
W wypiekach pomagał mi Daniel, który niezwykle dzielnie znosił moje narzekania przy robieniu ostatniej partii bułek.


PRZEPIS NA KURTOSZE:

Składniki:

-500g mąki pszennej
-2 jajka
-3 łyżki cukru pudru
-200ml letniego mleka
-1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
-25g świeżych drożdży
-szczypta soli
-80g roztopionego masła
+ jeśli robimy słodkie ciasto warto dodać do nich ¼ szklanki cukru

Na posypkę:

-3 łyżki rozpuszczonego masła nakładanego pędzelkiem
-cukier zwykły lub trzcinowy (ja zrobiłam mix tych dwóch)
-cynamon

Niezbędne będą także:

-6 rolek po ręcznikach papierowych i owiniętych folią aluminiową


PRZYGOTOWANIE:

Drożdże rozetrzeć z łyżką cukru, mąki i odrobiną mleka. Odstawić na 15 minut by zaczyn ruszył. Ze wszystkich składników wyrobić ciasto na koniec dodając roztopione masło. Ciasto będzie się kleiło i tak ma być. Odstawić w naoliwionej misce pod przykryciem na ok. 1 godzinę. Po tym czasie wyjąć na stolnice i lekko wyrobić.

Podzielić na 12-14 części. Z każdej zrobić długi wałeczek, który rozwałkować cieniutko na paski o szerokości ok 5cm. Te, z których nie korzystamy w danej chwili, należy przykryć kuchennym ręcznikiem, żeby ciasto nie wyschło. Piekarnik rozgrzać do temp.190 stopni. Cukier wymieszać z cynamonem w dowolnych ulubionych proporcjach.


Paseczek ciasta posmarować masłem i nawinąć na rolkę tak by masło znajdowało się na zewnątrz. Obsypać lub obtoczyć w cukrze z cynamonem i ustawić pionowo na blaszce. Podobnie ponawijać pozostałe paski.


Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec na złoto ok. 15-20 min (w zależności od grubości ciasta i ilości zawiniętych warstw). Można jeść jeszcze ciepłe – takie są najlepsze. SMACZNEGO!



Pozdrawiamy i zachęcamy do pieczenia,
Asia & Daniel

sobota, 4 kwietnia 2015

Wielkanocne śnieżki?


Pogoda na Wielkanoc uwielbia płatać figle. Dziś wielkanocny koszyczek pokropiony był dwa razy: wodą święconą i białym puchem z nieba. Kwiecień-plecień.

My przepletliśmy już nasz dom świątecznymi dekoracjami i wypiekami. :)









Na ten cały Świąteczny Czas życzę wszystkim radości, wzajemnego ciepła i dobrego duchowego przeżywania Świąt Zmartwychwstania Pańskiego :)

Pozdrawiam,
Asia

wtorek, 10 marca 2015

Weselne dekoracje :)

Z Olgą znamy się od gimnazjum, więc prawie połowę mojego życia. Razem obgadywałyśmy „sprawy sercowe”, słuchałyśmy zespołu Epica i przechodziłyśmy przez okres buntu :)



Kilka miesięcy temu miałam zaszczyt być gościem na ślubie Olgi i Łukasza. Podziwiam ich za odważną decyzję wejścia w związek małżeński w tak młodym wieku oraz za to, że wiele rzeczy przygotowali we własnym zakresie i sami uzbierali na weselicho. Czapki z głów, naprawdę! :)




Olga poprosiła mnie bym pomogła przy organizacji wystroju sali weselnej. Wraz z Mamą przygotowałyśmy część dekoracji.

Dwa tygodnie przed uroczystością zaczęło się wielkie bielenie wiklinowych koszy i mycie białych przedmiotów znajdujących się w naszym domu.

W ruch poszły białe klateczki, lampioniki, doniczki, świeczniczki, wianuszki, serduszka i inne drobiazgi.



Mama uparła się, że do każdego kosza z wrzosami uszyje białe wyściełanie wykończone koronką. Oczywiście w taki sam sposób został potraktowany stary kufer, w którym zasiadły dwa niedźwiadki oraz zaległy hortensje, wrzosy i moje stare skrzypce.

Całość na sali wyglądała tak:





Życie płynie, lata mijają, ludzie się zmieniają, a my wciąż z Olgą nadajemy na tych samych falach.
I z tego jestem ogromnie dumna :)


Pozdrawiam,
Asia

wtorek, 24 lutego 2015

Kachony, cajony grające skrzyniory :)

Co to jest? :)


Wygląda jak skrzynka lub taboret z otworem. Niektórym przypomina budkę lęgową dla ptaków. Tak właśnie wygląda kachon - instrument perkusyjny drewniany.



Ojczyzną kachonu jest Peru, gdzie stworzyli go afrykańscy niewolnicy. Cajon, bo tak inaczej jest nazywany, to taka perkusja w pigułce. Dzięki zainstalowanym w środku sprężynom, uderzając w różne miejsca przedniej płyty, wydobywa się dźwięk basu lub werbla. Brzmi tak: https://www.sendspace.com/file/m8gcgp

Od niedawna Daniel Wala i Wojtek Burger robią własnoręcznie te instrumenty. Stworzyli już cztery cajony: na jednym gra mój Mężczyzna, jeden został sprzedany osobie prywatnej, a dwa zostały przekazane bezinteresownie – dla chorej Agnieszki oraz na licytację dla katowickiego hospicjum „Cordis”. :)






W ubiegły piątek jeden z cajonów został sprzedany podczas charytatywnego koncertu zespołu Dżem w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach.


Licytację prowadzili dziennikarze z Polskiego Radia Katowice: Wojciech Skowroński i Jarosław Juszkiewicz. Na scenie również kachon zaprezentował Daniel :)


Instrument z autografami muzyków został wylicytowany za 1200zł przez pewnego perkusistę. On sam później zadzwonił do hospicjum by powiedzieć, że instrument wart jest swojej ceny.

Cajon w całej okazałości wygląda tak:


Taki kachon to kawał instrumentu. Ma wymiary 50x30x30cm. Nie mogąc dłużej patrzeć jak Daniel taszczy cajon w rękach – sprawiłam mu spersonalizowany futerał. Długo zastanawiałam się jaki wybrać i z jakiego materiału będzie on najsolidniejszy. Padło na filcowy pokrowiec ze skórzanymi wstawkami. Wykonała go moja mistrzyni ujarzmiania filcu - Patrycja z Departamentu Twórczości. Gorąco polecam jej prace, bo jakość i wykonanie są na najwyższym poziomie.


Pozdrawiam i życzę Wam miłego dnia,
Asia :)