niedziela, 13 kwietnia 2014

Metrowe zające! :)

Spod igły maszyny Tur2 wykicały dwa nowe zające. Tym razem ogromnych rozmiarów, bo aż metrowe! Mamciu, tworzysz wielkie dzieła! :)


Jeden z nich trafił już do domu Pani Marzeny, drugi natomiast zostanie u nas. :)












Mój brat śmieje się, że za niedługo Mama zacznie tworzyć tildy ludzkiej postury. Te były prawie moje go wzrostu ;)


Precel zazdrosny o to, że tyle uwagi poświęca się nowym maskotkom, najpierw się obraził, a potem (w ramach rekompensaty) zażyczył sobie własną sesję zdjęciową. :)


Miłej niedzieli i nadchodzącego tygodnia,
Asia :)

piątek, 11 kwietnia 2014

Dzień Radia :)

11 kwietnia 1923r. Stowarzyszenie Radiotechników Polskich uchwaliło dokument pt: „Opinia zarządu SRP w sprawie wytycznych do ustawy radiotelegraficznej”, który stał się kamieniem węgielnym w rozwoju polskiej radiofonii. Od 1926r., co roku tego dnia, obchodzimy Dzień Radia.

Każdy z nas ma marzenia. Jednym z moich największych marzeń jest praca w radiu. Radiowym bakcylem zaraziłam się w liceum. Na „antenie”, w pokoiku 1m x 1,5m, który był naszym „studiem”, kilka razy w tygodniu czytałam kalendarium, ogłoszenia i puszczałam muzykę. Ta niezapomniana przygoda trwała rok, niemożliwie mnie motywując i dodając odwagi. Radio zmieniło moje postrzeganie świata, samej siebie, umożliwiło poznanie niesamowitych ludzi i wyleczyło z niektórych kompleksów.


„Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że jak raz wdepniesz w radiowe gó$#% [red. bagno], to się z niego nie wydostaniesz?”. To pytanie zadał mi na pierwszym spotkaniu w sprawie radiowych praktyk mój (obecny) opiekun - Pan Wojciech. Wtedy chyba nie zdawałam sobie sprawy z mocy tych słów. Z każdym dniem jednak utwierdzam się w tym, że chcę grzęznąć w tym bachorze jak najdłużej. Let the journey begin!!! :)))))




^Dzięki szkolnemu radiu poznałam m.in Domi, mojego ukochanego Aniołeczka! :)

A Wy słuchacie jakiegoś radia? Macie swoje ulubione audycje? ;>
Pozdrawiam Was gorąco,
Asia :)

czwartek, 3 kwietnia 2014

W biegu :))

Ostatnimi czasy funkcjonuję na pełnych obrotach, ale paradoksalnie, im więcej mam zajęć, tym bardziej zorganizowana jestem. Mimo wszystko lubię ten stan. :)) Zdecydowanie jestem zadaniowcem, który przy realizacji celów popada w pracoholizm. To mnie napędza, pozytywnie nastraja, a o to w życiu chyba chodzi, prawda? ;))


Obciążenia dziedziczne znowu wzięły górę. Tym razem pora na szycie! Nigdy nie będę taką perfekcjonistką jak moja Mama, ale mam nadzieję, że choć w kilku procentach KIEDYŚ dorównam Jej kunsztowi krawieckiemu. Oto jedna z moich pierwszych „wyszywanek” – wiosenna torba na zakupy lub inne studenckie notatki. :))




…i może lampion do tego? Szklany świecznik tworzyłam „na raty” podczas kilku zajęć z witrażu. :))






Szybciutko i króciutko dziś, bo czuję, że z wolna odlatuję w objęcia Morfeusza :)
Dobranoc,
Asia :)