poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Kroszonki najpiękniejsze na Opolszczyźnie


Tak jak wczoraj pisałam - dziś będzie wyjątkowy i wielowątkowy wpis, bo o niemożliwie precyzyjnej sztuce, niecodziennym hobby i o pasji, która jest wielopokoleniowa.

Andreę – członkini Stowarzyszenia Twórców Ludowych - poznałam (nie)przypadkowo. Mój Narzeczony opowiadał mi, że pracuje z dziewczyną, która „szkrobie” jajka. Z jego ust zabrzmiało to dość dwuznacznie. Jedna rozmowa z nią, wymiana telefonów, spotkanie i znowu ziściła się moja dewiza, że „wariat pozna drugiego wariata” (oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Ale do rzeczy :)

Kroszonki opolskie to zdobione jaja wielkanocne, które wytwarzane są ręcznie. Technika ta pojawiała się w XIXw. na terenie Śląska Opolskiego i została uznana za nowatorską względem dobrze znanych pisanek. Kroszonki bowiem były ryte za pomocą specjalnych narzędzi.

Najstarsze odnalezione kroszonki datowane są na drugą połowę X w. Zostały one wykopane podczas badań archeologicznych na opolskim Ostrówku. Genezy nazwy, która w oryginale brzmi KROŁSONKI, należy szukać w terminie „krasa”, oznaczającego urodę albo czerwień. Początkowo jaja rzeczywiście były barwione na ten kolor, który uzyskiwano z ochry, czerwców (robaczków) lub cebulich łupin.

Na kroszonkach opolskich znajdziemy głównie motywy fitomorficzne: kwiatowe i roślinne. Zachowanie się tradycji ludowej było możliwe dzięki przekazywaniu jej z pokolenia na pokolenie.

By tradycja kroszonkarstwa nie zamarła w połowie lat. 50. XX w. w środowisku działaczy kultury i muzealników pojawił się pomysł promujący rodzimą plastykę obrzędową wśród młodych twórców. Była ona popularna głównie w grupie osób w średnim wieku lub wśród osób zaawansowanych wiekowo. Pierwszy konkurs kroszonkarski zorganizowało Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu w 1957r.


Andrea Joszko jest Laureatką tegorocznej Nagrody Specjalnej im. Jerzego Lipki. W latach 2009-2012 oraz w 2015r. zdobywała pierwsze miejsca w Wojewódzkim Konkursie Plastyki Obrzędowej Kroszonki Opolskie.

Pierwsze kroszonki zaczęła robić w wieku 3 lat. Andrea mówi, że rozpozna swoje jajka wśród innych, bo stworzyła autorski wzór.
„Z wzorem jest jak z charakterem pisma, każdy ma inne”. Kiedy bierze do ręki jajko już wie jak będzie ono wyglądać. Po półtorej, dwóch godzinach - kroszonka jest gotowa. Ale najpierw...


...trzeba przygotować jajko. Jak to zrobić?

Kroszonka na wydmuszce: w jajku należy zrobić niewielki otworek. Wydmuchać strzykawką zawartość, a potem wpuścić doń wodę z octem, żeby nie wydobywał się nieprzyjemny zapach. Potem odstawiamy jajo do wyschnięcia na 24h. Pełne jajko gotujemy 4 godziny na wolnym ogniu. Następnie jajka farbujemy w farbie do tkanin. Odstawiamy do wyschnięcia na kolejną dobę. Po dwóch dniach możemy zacząć drapać jajko.

Cała rodzina autorki przedstawionych na zdjęciach kroszonek ma coś wspólnego z działalnością artystyczną: jej siostra również zajmuje się kroszonkarstwem (robi koronkowe wzory), mama - oprócz rycia jaj maluje opolską porcelanę, podobnie z resztą jak babcia, tato zaś robi profesjonalne nożyki rytownicze.

^Serwis zrobiony przez babcię Andrei z 1985r.

^Porcelanowe, ręcznie malowane jajko przez mamę Anrei

Nożyk autorstwa taty Andei.
























Kroszonki - kunsztownie wyryte jaja - można z całą pewnością uznać za nośnik śląskiej tradycji ludowej i przepiękny wyrób regionalny. Kroszonkarstwo to na pewno niecodzienna pasja, która pozwala tworzyć małe dzieła sztuki, łączy ludzi oraz całe pokolenia.


Trzymam kciuki za dalsze sukcesy autorki kroszonek! Powodzenia! :)

Pozdrawiam,
Asia

niedziela, 16 kwietnia 2017

Wielkanoc


Niczym mrugnięcie oka, nim się człowiek zdąży obrócić, czas przez palce ucieka jak szalony. Już kwiecień, już kwartał za nami. Codzienność tak potrafi pochłonąć człowieka, że z wolna staje się on zakładnikiem dwudziestu-czterech godzin. Wtedy zbawienne okazują się być Święta. Podwójnie zbawienna jest Wielkanoc.

Po przygotowaniach przedświątecznych, obowiązkach domowych i służbowych, ogólnym zaganianiu pora na odpoczynek. Poniżej kilka migawek moich przedwielkanocnych wydziwiań.







Życzę Wam i sobie, by w te Święta trafiła się chwila dla nas. Byśmy mogli zatrzymać się, popatrzeć na siebie z dystansu, zresetować się, wziąć głęboki wdech i od wtorku zacząć znowu od początku: z nowym powerem, świeżym umysłem, nowymi dobrymi myślami. A wszystkim tym, którzy wierzą, życzę by Zmartwychwstanie Pańskie przymnożyło Wam wiary, dało nadzieję i wlało w serca ocean miłości.

Jutro zapraszam na wpis o moim spotkaniu z niezwykłym hobby, którego piękno dech zapiera. Zapowiedź poniżej:


Pozdrawiam świątecznie,
Asia