Milenka to najmniejsze maleństwo, które stanęło przed moim obiektywem. Prawie 2,5kg szczęścia :)
PS: Dwa lata temu Justyna i Damian poprosili mnie o zrobienie im sesji narzeczeńskiej. Chcieli umieścić swoje zdjęcie na ślubnych zaproszeniach. Udało mi się zrobić fotografię, która zagościła na okładce. Kiedy robiliśmy sesję, miałam wrażenie, że Damian był troszkę speszony moją obecnością. Wiadomo, pozowanie łatwiej przychodzi Nam - Kobitom. Kiedy po prawie dwóch latach od naszego ostatniego spotkania, już jako mąż i ojciec, znowu spotkałam Damiana zauważyłam wielką zmianę. Wiecie jakim jest troskliwym i dumnym Tatusiem? Aż serce się raduje, że mężczyzna jest tak wspaniale zaangażowany i przejęty swoją rolą! :)